Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dostałeś pismo od windykatora? Nie ma powodu, by panikować. Podpowiadamy, co robić

Redakcja
By trafić do rejestru dłużników wiele nie trzeba
By trafić do rejestru dłużników wiele nie trzeba Pixabay.com
O zaległy dług nietrudno, gdy np. przeoczony mandat po kilku miesiącach urasta do sporego zadłużenia lub choroba czy nieszczęśliwy wypadek uniemożliwią nam pracę. Wtedy do akcji wkracza windykator. Na szczęście, bo to znak, że wierzyciel wyciąga do nas rękę i jest szansa, by wyjść na finansową prostą.

Zobacz wideo: Tir załadowany po sufit wyjechał z Bydgoszczy do Lwowa

Pandemia zmniejszyła dochody aż 46 proc. konsumentów. Tymczasem, by trafić do rejestru dłużników, wiele nie trzeba. Wystarczy, że mamy dług wyższy niż 200 zł brutto i nie reagujemy na wezwanie wierzyciela do zapłaty dłużej niż przez 30 dni. Natomiast firmy trafiają na "czarną listę dłużników", gdy ich zadłużenie jest wyższe niż 500 zł i również nie spłacają go od co najmniej 30 dni.

Pożyczka nie jest wyjściem

Wielu z nas myśli, że rozwiązaniem sytuacji jest drobna pożyczka.

- Jeśli z trudem udaje się wiązać koniec z końcem, to nie należy się oszukiwać, że z dołożoną do napiętego budżetu ratą "drobnego" kredytu czy pożyczki damy sobie radę. Jest niemal pewne, że w takiej sytuacji po dwóch, trzech miesiącach ta mała rata wprowadzi nas na listę dłużników - przestrzega Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Jak dodaje, przekładanie płatności rachunków też jest groźne, szczególnie gdy odpuszczamy sobie duże kwoty. Taki ruch sprawi, że w kolejnym miesiącu znów będzie problem, bo nie będziemy w stanie uregulować płatności za dwa miesiące. Decydując się na takie działanie trzeba mieć świadomość, że nieopłacenie w terminie np. rachunku za telefon będzie wiązało się z opłatą karną, w którą mogą być włączone przyznane na początku umowy rabaty, do tego dojdą odsetki.

Wszyscy zapłacą za długi

Jeśli dłużej nie będziemy w stanie spłacać zadłużenia, do akcji wkroczy windykator. Całe szczęście, bo to oznacza, że wierzyciel wyciąga do nas rękę i jest szansa, by wyjść na finansową prostą zanim sprawą naszego zaległego zadłużenia zainteresuje się sąd.

- W rzeczywistości długi nie opłacają się ani bankom, ani ubezpieczycielom, telekomom - żadnemu wierzycielowi. Sądowe dochodzenie swoich praw przez wierzyciela kosztuje sporo czasu i pieniędzy. Gdy zadłużenie trafia z egzekucji polubownej na drogę windykacji sądowej, zwiększają się koszty jego obsługi. Płaci więcej i wierzyciel, i dłużnik - wyjaśnia Karolina Mączyńska, ekspert Intrum.

Firma windykacyjna może kontaktować się z osobą zadłużoną telefonicznie, wysyłając smsa, emaila czy odwiedzając dłużnika w jego domu. Dzieje się tak, gdy inne wymienione próby kontaktu zawiodły.

Kiedy w nasze ręce trafi pismo od windykatora, powinniśmy postarać się zachować spokój i dokładnie je przeczytać. Znajdziemy w nim podstawowe informacje dotyczące nieuregulowanej należności, czyli m.in. kwotę zaległości, termin płatności i rachunek bankowy, na który powinniśmy wpłacić pieniądze. Powinno też być wyjaśnienie, jakie jest pochodzenie zadłużenia, tzn. czy chodzi o zaległą fakturę, nieopłacane rachunki czy ratę kredytu.

Dogadajmy się jak spłacić dług

Przeczytajmy dokładnie list od firmy windykacyjnej i zawarte w nim instrukcje. Następnie skontaktujmy się z ekspertem, który pomoże w znalezieniu najlepszego rozwiązania. m.in. ile wynoszą odsetki od naszej nieuregulowanej należności i w jaki sposób są one dalej naliczane. Wspólnie zastanówmy się nad sposobem wyjścia z sytuacji, nad zaproponowanym przez firmę windykacyjną planem spłaty. Odpowiedzmy sobie na pytanie, na jakie raty możemy sobie pozwolić i upewnijmy się, czy zaspakajają one minimalne oczekiwania wierzyciela.

Najgorsze, co możemy zrobić będąc osobą zadłużoną, to unikać kontaktu z windykatorem.

- W ten sposób nie tylko pozbawiamy się możliwości negocjowania warunków spłaty zaległego zadłużenia, ale także powiększamy istniejący dług, co w konsekwencji może grozić postępowaniem sądowym i egzekucją komorniczą. Niespłacone należności narastają, a problem pozostaje nierozwiązany - podsumowuje Karolina Mączyńska.

Nie przegap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dostałeś pismo od windykatora? Nie ma powodu, by panikować. Podpowiadamy, co robić - Gazeta Pomorska

Wróć na hrubieszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto